Dziś dodaję kolejną notkę, przepraszam że musieliście tak długo czekać ale pracuję i przez ostatni tydzień nie miałam czasu się za to zabrać . Chciałam wam jeszcze powiedzieć ze teraz będę dodawała notki co tydzień w soboty. Nie wiem jeszcze w jakich godzinach ale będą na pewno dalej dodawane :)Miłego czytania !
*******************************************************************************
Weszłam szybko do domu. Nie wiedziałam za co się zabrać.
Sprzątać, czy szykować jedzenie. Zajrzałam do szafki pierwszej lepszej.
Oczywiście zapełniona. Jak nigdy chciałam teraz podziękować mamie, że pamiętała
o zakupach. Wyciągnęłam paluszki, chipsy i oczywiście popcorn. Do filmu musi
być! Porozstawiałam wszystko i usiadłam. Tak jest ok. Mówiłam sama do siebie,
patrząc nerwowo na zegarek. Dochodziła 20.00. Czemu tak się stresowałam?
Przecież miał mnie tylko odwiedzić sąsiad .Właśnie jak ja wyglądam. Szybko do
łazienki. Trzeba zrobić inny makijaż. Minęło 15 min. Był już gotowy. Jeszcze
włosy, niech będą rozpuszczone? Nie może lepiej związane .. eh .. sama nie wiem
.. dobra zostają rozpuszczone. Nie ułożę ich na szybko, nie ma szans. Teraz coś
do ubrania. Nie wiem może sukienka? Diana zwariowałaś! Przysiadłam na łóżku. Co
ja robię na litość boską? On przychodzi, żeby patrzyć na film, a nie na mnie.
Założyłam spodnie i luźną bluzkę. Dopiero teraz przyszedł mi rozum do głowy,
żeby się opanować, ale nie na długo. Za 10 min 21.00. Nerwowo dreptałam po
salonie. Otworzyły się drzwi. Tak to był On.
- Przyjmie Pani zbłąkanego wędrowca?! - zdążył powiedzieć
nim wyszłam z salonu.
- Jasne mieszkam sama!
- Brzmi … interesują .. - nie dokończył. Spojrzał na mnie i
patrzył tak przez dłuższa chwilę.
- Coś się stało? Jestem brudna? - zaczęłam wycierać twarz.
- Nie … to co oglądamy?! - przerwał milczenie.
- No oczywiście, że horror!
- Jesteś tego pewna?
- Tak.
- Możesz jeszcze zmienić zdanie - uśmiechnął się.
- Myślisz, że się boję?
- No dobra .. jak jesteś taka odważna, to wybieram „Zły
Wpływ Księżyca’’
- Czyli wilkołaki.
- Jasne bardzo lubię tę tematykę. Mam z nią związane pewne
plany, wiesz?
- Tak?!
- Chciałbym, żeby mój pierwszy teledysk wiązał się właśnie z
nimi. Będzie straszny!
- Ty już mnie nie zagaduj tam! Boisz się włączyć.
- Chyba żartujesz!
Włączył. Wziął popcorn w dłonie i poleciały pierwsze napisy.
W ogóle nie mogłam się skupić. Chyba czas na psychologa. Pierwsza scena,
przystojny fotograf zabiera swoją kobietę na egzotyczna wycieczkę. Wcale nie
dało się poznać co czeka ich w Neapolu. Potem zaczynało się coraz gorzej i
gorzej. Bestia szalała na ekranie, a ja siedziałam jak zahipnotyzowana. Kiedy
nagle bum! Telewizor wyłączył się.
- Michael?
- Co?
- Nie ma prądu?!
- Nie wiem może nie ma, a może ktoś daje nam znak o sobie? -
na te słowa serce zaczynało bić mi coraz mocniej. Czułam jak ciśnienie pod
wpływem strachu zaczyna się podnosić.
- Chyba żartujesz! - chciałam nadal udawać twardzielke, ale
głos łamał się we wszystkie strony.
- Spokojnie masz jakąś latarkę, czy coś?
- Tak mam. Jest w dolnej półce w kuchni.
- Tak na pewno ją znajdę! - zaczął się śmiać i powędrował do
kuchni.
Nie było Go dłuższą chwile. Dźwięk otwieranych szufladek
ucichł. Była tylko cisza – Michael – zawołałam, ale nie odpowiadał – Jesteś? -
podjęłam kolejną próbę, ale cisza.
Wstałam „Raz kozie śmierć!” pomyślałam – a może coś mu się
stało?
Podążałam do kuchni kiedy zobaczyłam łunę światła, a w niej
przerażającą twarz, która robiła straszną minie. Bez orientu wpadłam w panikę -
Mike! Gdzie jesteś?! Mike! - wrzeszczałam jak opętana. Złapał mnie za rękę i
nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Haha ale Cię nabrałem. Bohaterka! Taka odważna, a
przestraszyła się własnego sąsiada! Nie mogę w to uwierzyć.
- Jesteś okropny - powiedziałam prawie szeptem.
- Przestraszyłem Cię? – spoważniał.
- Nie!
- Kłamczuszek z Ciebie.
- No dobra. Tak przestraszyłeś mnie. Zadowolony Panie
Jackson?
- Przeszliśmy na Pan i Pani Diano?
- Tak.
- Hm…Diana? Diana? Coś jest w tym imieniu - zamyślił się
Podeszłam i cyk! Włączyłam światło.
- Czarodziejka .. - pokręcił głową.
- Nie czarodziejka …
- Tylko Czarownica.
- Osz Ty, ale dostaniesz za chwilę naprawdę .. no nie mogę z
Tobą! - zamachnęłam się poduszką z całej siły - A masz za czarownice, za
straszenie mnie, za śmianie się z mojego bohaterstwa.
Tłukliśmy się poduszkami dobre 10 minut. Zaczęłam uciekać, a
ten gonił mnie przez cały dom. Wpadłam na piętro, a On za mną. Nie dogonisz
mnie wykrzykiwałam. Myliłam się, wyprzedził mnie, stanął na mojej drodze, a ja
z całym pędem wpadłam na niego. Stracił równowagę zresztą ja też. Po chwili
otworzyłam oczy. Leżeliśmy na podłodze. Patrzyłam w jego oczy. A On w moje. Nie
wiem ile to trwało, ale szybko się ocknęłam. Poderwałam się na równe nogi.
- To ja ten tego przepraszam - nie chciałam tłumaczyłam, ale
sama nie wiedziałam jak.
- Nic się nie stało.
- Może pójdę zrobić herbatę.
- Ok - odpowiedział oszołomionym głosem.
Siedzieliśmy jeszcze ładnych parę godzin. Opowiadając sobie
wszystko o życiu moim i jego. Trafiliśmy na ciężki moment czemu się tu
przeprowadziłam i dlaczego wyjechałam z domu skoro jestem jedyną i ukochaną
córcią rodziców.
- Widzisz .. to była ciężka sytuacja. Miałam kiedyś faceta
.. naprawdę bardzo Go kochałam, ale wiesz …. - opuściłam głowę.
- Jeżeli nie chcesz to nie mów.
- Nie .. chcę to wreszcie z siebie wyrzucić. Pozwól, że to
zrobię, bo nie mogę już wytrzymać. Przepraszam, że Cie zanudzam.
- Proszę mów .. chętnie wysłucham, pomogę.
- Wiec On odszedł z moją przyjaciółką z lat dzieciństwa.
Straciłam ich oboje. Załamałam się i 3 miesiące siedziałam w domu nie wychodząc
wcale … odechciało mi się żyć. Jedyne na co miałam ochotę to spać i płakać .
Tata postanowił, że wyjadę i o tak tu jestem.
- Oni obydwoje byli siebie warci. Nie przejmuj się i nie
mówię tego, żeby Ci było lepiej, ale prawdę .. zobacz .. gdyby naprawdę któreś
z nich szanowało lub kochało Ciebie nie odeszli by na pewno razem, bo twoje
uczucia były by ważne.
- A może połączyła ich miłość? - łza spłynęła mi po
policzku, a On bez zastawienia ją wytarł!
- No nie płacz już.
- A jak zostanę starą panną! - nie wiem czemu, ale
rozśmieszyło mnie to .. zresztą jego też.
- Diana zobacz jest już 7.00 rano!
- O jej naprawdę siedzieliśmy aż tyle?
- Na to wygląda.
- Pewnie zaraz przyjedzie twoja rodzina.
- Będą na 9.00 dopiero, więc spokojnie, ale pójdę już, żebyś
poszła spać. Ja też się zdrzemnę nim nie wróci cała banda.
- No dobrze - odprowadziłam Go do drzwi.
- To do jutra .. to znaczy do dziś!
- Cześć – wyszedł
Jeszcze długo leżałam w łóżku zastanawiając się nad tym co
się wydarzyło. Chciałam tego czy nie? Przywiązywałam się do Michaela jako przyjaciela.
Przynajmniej jeszcze wtedy tak mi się wydawało.
Widzę, że coś zaczyna się dziać w ich znajomości ;) Wiem, wiem, że nie będą od razu parą, ale miło się czyta, gdy Mike ją pociesza i w ogóle. I ten pomysł z seansem ... miodzio. Cieszę się, że się dogadują i Diana nie jest sama. Po co rozpamiętuje tego dupka? Naprawdę nie warto. Czekam na kolejną ;)
OdpowiedzUsuńAle się zgrali. Też chciałabym się z kimś tak dobrze dogadywać jak oni ze sobą :P
OdpowiedzUsuńPozdr.
Klaudia
Nawet nie wiesz, jak sie cieszę, że mamy nowa blogerkę! Przeczytałam wszystkie czesci, jestem pod wrażeniem i na pewno będę tu zaglądać.:) byłoby mi miło gdybyś wpadła także do nas, na michaelandwe.blogspot.com :) Diana
OdpowiedzUsuńDiana hehe widzę że mamy podobny gust co do "zakochania sie" w tym imieniu :D
UsuńMysle że to ma związek z piosenką MJ :) D.
UsuńDokładnie tak :D
UsuńJuż jestem! Przepraszam za tak duże opóźnienia. :)
OdpowiedzUsuńNotka jest świetna i zgadzam się z Jenn, że pomysł z seansem wyszedł super. Coś już się między nimi dzieje, a to chyba dobry znak. Jak na trzecią notkę, to akcja jest w miarę różnorodna i czyta się wszystko z zaciekawieniem.
Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam. Kinga :)
Super. Co prawda miałam przeczytać dopiero jutro, ale nie mogłam się oderwać. Czyżby coś się szykowała pomiędzy Michaelem i Dianą? To się okażę.....Cieszę się, że są takie dobre opowiadania.
OdpowiedzUsuńPozdram. Martuś.
Bardzo dziękuję :-*
OdpowiedzUsuń