niedziela, 27 lipca 2014

eh...

Witam !
Tak jak pewnie się spodziewaliście i jak wspominałam nie wiem kiedy zostanie dodana kolejna notka. Bo czeka mnie pracowity sierpień... dla tych którzy maja wakacje od szkoły i narzekają że nigdzie nie jadą ja powiem Cieszcie się że nie musicie iść do pracy :D (np. na 24h czego ja mam "przyjemność")będę sie starała dodawać je jak najczęściej kiedy tylko znajdę choć odrobinkę czasu.Teraz trochę z innej beczki. Specyfika mojej pracy polega na tym że mam styczność z wieloma rożnymi osobami w ich najszczęśliwszym dniu w życiu i wydawałoby się to piękne ale nie do końca.Zauważyłam że ostatnio mi czasy ludzie zachowują sie w stosunku do siebie bardzo źle mimo tego ze są razem spokrewnieni, spowinowaceni nie potrafią dojść do porozumienia ? Linia kompromisu przestała istnieć już na dobre? Sama nie wiem ...Teraz kiedy ktoś zapyta mnie czemu posiadam zwierzątka to odpowiem mu jedno bo są o niebo lepsze od ludzi i stwierdzenie " ludzie to zwierzęta " straciło już dawno sens.Mike nie chciałeś takiego świata ...

piątek, 18 lipca 2014

Michael i Diana cz.11

Witam !
Tym razem zgodznie z planem udalo mi sie napisac notkę. Bardzo miło wspominam nasza konferencję wiec mam nadzieje że w sierpniu także sie spotkamy ! Zapraszam do czytania i komentowania ! Mam nadzieje że ktoś jeszcze czyta :D 
*************************************************************************************
   Nadal siedziałam w łazience, zastanawiając się jak mam do nich wrócić, czy aby na pewno wezmą to w żart? Ich komentarze przewyższały moją delikatną osobowość, ale nie to jest teraz ważne. Jak ja spojrzę w oczy Michaela. Przecież ja to wzięłam jak coś najlepszego, co mi się przydarzyło w życiu. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Diana? Jesteś tam? – to był Mike.
- Tak jestem, jestem.
- Wyjdziesz?
- Tak za chwilkę.
- Wiesz moje rodzeństwo musi już wracać do domu. Jest późno, a Joseph jutro rano wraca.
- Dobrze - otworzyłam drzwi.
- Idziemy ich odprowadzić?
- Jasne! - uśmiechnęłam się jakby nigdy nic.
- Pozwolisz, że ja jeszcze chwile zostanę. Muszę z Tobą porozmawiać.
- Dobrze.
Wyszliśmy odprowadzić Jacksonów. Niestety nie obyło się bez komentarzy, a jak Mike powiedział, że zostaje jeszcze na chwilkę, to już w ogóle posypały się podejrzliwe uśmiechy i niedopowiedzenia. Rozbawiło mnie to. Wyszli, a Mike wziął mnie za rękę i kazał usiaść obok siebie na kanapie. Zaczął.
- Wiesz Diana .. przepraszam za to co się stało. To była tylko głupia zabawa. Nie chciałem wyjść na jak … no sama wiesz.
- Szkoda, że tylko zabawa – rzuciłam i położyłam dłoń na ustach. Boże! Mój nie warzony język. Jak mogłam klepnąć coś takiego? Zapadła na chwile cisza.
- Możesz powtórzyć? – odpowiedział ze zdziwioną miną.
- Może lepiej nie – oddaliłam się od niego na bezpieczną dla mnie odległość.
- Diana …. - jak na złość przysunął się, a ja zbladłam jak ściana – Wiem, że przegiąłem, ale taka jest prawda, że chciałem to zrobić. Może źle się wyraziłem, że dla zabawy, ale nawet nie wiesz ile razy musiałem się powstrzymywać, żeby nie pocałować Cię na planie, nie złapać za dłoń, nie przytulić. Wiesz jak mi cholernie ciężko patrze na Ciebie? I wiem jedno .. z dnia na dzień zakochuje się w Tobie coraz bardziej. Nie wiem jak mam to zrobić .. jak mam się opanować, żeby dać Ci święty spokój … może powinienem już wyjść …
- Siadaj! – grzecznie przysiadł na kanapie. Mój ton był podniesiony, może tego się przestraszył? - Mam tak samo jak Ty. Dzieje się to już od dawna. Na planie Johny też to zauważył … powiedział mi wtedy, że nie jedna tak już na Ciebie patrzyła, ale każdą odstawiłeś, że ze mną będzie tak samo i powinnam dać sobie spokój. Tak też robiłam. Ukrywałam przed światem co czuję. Nie chciałam zdradzić tego co dzieje się wewnątrz. Jeżeli miałoby tak być jak On mówił .. miałyby się potwierdzić jego słowa to …. nie wytrzymałabym jako Twoja sąsiadka zbyt długo. Odeszłabym, wyjechała .. nie wiem do rodziców, ale skoro czujesz to samo … - nie zdążyłam dokończyć. Przysiadł się jeszcze bliżej, przytulił do siebie i pocałował. Nie protestowałam. Dałam się ponieść. Całował świetnie. Jego delikatność sprawiała, że nie chciałam przestać. Położył dłoń na moich plecach, przytulając mnie jeszcze bardziej. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale jednak kiedyś trzeba złapać oddech. Roześmiałam się.
- Diana?
- Hm ..?
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak, a mam jakieś inne wyjście?
- Nieee.
- No właśnie. Zresztą wiesz .. Ty serca nie masz!
- Dlaczego?
- Rozkochujesz w sobie kobietę do granic możliwość i potem pytasz, czy zostanie Twoją dziewczyną? Też mi coś! Pff.
- Diana .. nie przeginaj, bo Cię …
- Bo co Panie Jackson?
- Bo Cię załaskoczę na śmierć!
- Ta już się boję – tych słów pożałowałam najbardziej. Wyłam ze śmiechu i nie mogłam się wybronić. Złapałam Go za koszulkę tak mocno, że ją lekko rozdarłam i została dziura.
- No nie .. Diana .. jak ja teraz wrócę do domu.
- No normalnie .. o tak na stópkach … kroczek, kroczek idziemy.
- No normalnie jakbym mógł to bym Cię no…!
- No co?
- No to! - kolejny raz zostałam obdarzona pocałunkiem.
- A takie kary to ja proszę codziennie!
- Gwarantuje Ci, że przez najbliższy czas będziesz miała ich dość!
- Oby, oby!
- Która godzina?
- Dochodzi 4.00.
- No dobra czas się zwijać .. wiesz, bo mam 4 godziny snu tylko, a to na mnie za mało … sama wiesz.
- No wiem. Przecież możesz przespać się dłużej.
- Próby moja droga, próby. Joseph jak wróci jutro zapewne rozpisze harmonogram i to taki, że się nie pozbieram!
- O jej .. to nie będziesz mnie odwiedzał – posmutniałam.
- Hahahah ta jasne nie będę. Jutro przyjdę wieczorem tak może hm … około 18.00? Albo wiem .. Ty przyjdź po mnie. Powiesz, że coś Ci kran przecieka, a ja wtedy będę miał pretekst, żeby do Ciebie przyjść. Co Ty na to?
- No dobra. Umowa stoi!
Odprowadziłam Michaela do furtki jaka dzieliła nasze ogrody. Poszedł, a ja oczywiście nie mogłam zasnąć po takich wrażeniach! Nigdy! Byłam oniemiała całą sytuacją. Śnił mi się Mike, ale to nic dziwnego. W końcu miał prawo jako mój chłopak. Boże czyż życie nie jest piękne?
Po południu, gdy już się wyszykowałam jak zawsze poszłam do Jacksonów, poszukiwać ratunku przy przeciekającym kranie. Zapukałam. Drzwi otworzyła Pani Jackson.
- O witaj Diana!
- Dzień Dobry Pani Jackson!
- Jest może Michael?
- Jest, a coś się stało?
- Tak .. wie Pani .. przecieka mi kran w kuchni i nie mogę sobie z nim poradzić. Może On, by coś zaradził, bo ja już nie wiem - rozłożyłam bezradnie ręce.
- Wejdź coś zaradzimy! - weszłam. Mike stał już na schodach, niemalże gotowy do wyjścia.
- Mike może pomógłbyś mi z kranem, co? Strasznie przecieka. Nie wiem co z tym zrobić.
- Jasne, już idziemy.
- Nie tak szybko – z kuchni wyszedł Joseph - Przeciekającym kranem zajmie się Tito, Ty masz jeszcze naukę i próbę. Zostajesz w domu - spojrzałam na Michaela błagalnie.
- Przecież Tito też ma próbę!
- Ale Ty masz solowy występ.
- Diana – odezwał się do mnie - Tito przyjdzie za jakąś godzinę.
- Nie, nie trzeba. Skoro tak, to nie róbcie sobie kłopotów. Zadzwonię po montera. Na pewno sobie poradzi. Nie chce przeszkadzać. Do widzenia - wyszłam. Co za wstrętny facet. Zepsuł nam randkę z Michaelem. Chyba domyśla się co się święci. No nic. Te popołudnie będę musiała spędzić sama.
Siedziałam resztę dnia w domu sama. Dzwoniła mama. Oczywiście oburzona, że jak mogę się nie odzywać tyle czasu. Wypytywała o klip, co, jak, po co, dlaczego … standard z życia. Po przesłuchaniu poszłam się wykąpać i spać. Przez okno od mojej sypialni wyjrzałam na dom Jacksonów. Czy to możliwe, żebym już tęskniła za Michaelem?
W nocy obudziło mnie pukanie do oka. Przestraszyłam się i skamieniałam. Spojrzałam się na zegarek, wskazywał 3.00. Spojrzałam na okno. Nic nie widać. Boże jest tak ciemno, a ja sama w domu. Ktoś zapukał po raz drugi – Diana .. nie bój się .. to ja - Co Michael? O tej porze i to w oknie na pierwszym piętrze? Czy mi się to śni?
- Diana .. otwórz to ja!
- Michael? Co Ty tu robisz? – podbiegłam do okna i otworzyłam je na szeroko.
- To dla Ciebie – wręczył mi bukiet czerwonych róż.
- O jej są piękne .. dziękuje! Jak Ty tu wszedłeś?
- Po drabinie - wskazał ręką w dół i rzeczywiście stał na niej.
- O Boże .. skąd ją masz?
- Tito ją zrobił. Dostał za nią tróje na zajęciach technicznych w szkole.
- To może lepiej zejdź, bo jeszcze się połamiesz!
- Spokojnie jest stabilna - zaczął pukać nogą o szczebel, a ja prawie zemdlałam ze strachu.
- No dobrze już dobrze Romeo.
- Julio przepraszam za to, że nie mogłem przyjść do Ciebie, ale sama widzisz jak Joseph jest w domu ciężko mu umknąć. Mam nadzieje, że się nie obrazisz.
- Nie no skąd!
- Za to obiecuje Ci, że jutro pójdziemy do wesołego miasteczka, zgoda?
- Jasne!
- No to ja już będę leciał. Do jutra – pocałował mnie i zaczął schodzić.
Dobrze widziałam, że sąsiadka zerka zza okna, ale chyba nie słyszała co mówiliśmy, bo aż weszła do ogrodu sądząc, że jej nie widzę, a jej mąż nadal stoi w oknie i patrzy. Michael poszedł, a ja zostawiłam tylko uchylone okno. Słyszałam fragment rozmowy „Widzisz, widzisz, Philip tak się teraz młodzież zachowuje. Róże jej dał i po drabinie wszedł, nie tak jak Ty! Zestarzałeś się „ Posłuchałam jeszcze nocnych wywodów sąsiadki w ogrodzie i zastanawiałam się czemu Ona jeszcze nie śpi. Osiedlowe „google” z uśmiechem na ustach poszłam spać. 


niedziela, 6 lipca 2014

Michael i Diana cz.10

Witam !
Notka jak zawsze z opóźnieniem ale niestety tak już chyba będzie bo praca w soboty  przez najbliższy czas okaże się stałym rytuałem mojego życia. Zapraszam do czytania ! 
*************************************************************************************
Mike jak zawsze uparty. Stwierdził, że muszę jechać z nim do domu i tak też było. Nie chciałam tego, mimo, że „bardzo Go lubię”. Chcę się od niego oddalić na jakiś czas, nim te uczucie nie minie na dobre. Dobrze pamiętam co powiedział Johny i teraz jak wszystko przemyślałam w pełni się z nim zgadzam. Michael nie może się o niczym dowiedzieć! Nie zniosłabym tego wstydu, a zresztą po raz drugi nie mogłabym mieć złamanego serca. To byłoby zbyt bolesne. Już raz się zakochałam i pamiętam, że więcej cierpiałam niż cieszyłam się z takiego obrotu sprawy.
Siedziałam teraz sama popijając kawę z mlekiem i rozmyślałam. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. To był Mike.
- Hej!
- Hej. Coś się stało?
- Nie .. skąd! Chciałem Cię tylko odwiedzić i sprawdzić jak się masz – uśmiechnął się.
- Widzieliśmy się jakieś hm … 45 minut temu - odwzajemniłam uśmiech.
- Ale stęskniłem się już za Tobą, wiesz.
- No dobra .. już nie żartuj tylko wchodź – otworzyłam szerzej drzwi. Wszedł.
- No wiesz co Ci powiem? Że widziałem materiał już w całości poprawiony. Jest świetny! Nawet nie wiesz jak bosko wyszło, a Ty … Ty wyglądasz zniewalająco .. jak bogini przy moim boku.
- No tak. Wyglądam tak wspaniale, bo przy Twoim boku? - zaczęłam się śmiać.
- Nie .. po prostu wyglądasz cudnie. Ten makijaż, strój .. uwydatnia Twoje piękną. No jesteś … no … brak mi słów.
- Podlizujesz się, czy mi się zdaje? – nie odpowiedział tylko wzniósł oczy teatralnie ku górze.
- Właśnie są dwie kwestie do obgadania. Pierwsza jest dobra, a druga dla Ciebie nie za bardzo …która najpierw?
- Ta nie za bardzo.
- No więc .. dziś nie ma Josepha, wiec postanowiliśmy, że odwiedzimy Cie w całej okazałości rodziny Jacksonów i spędzimy miło wieczór. Wiesz zrozumiem jak się nie zgodzisz, bo jest nas trochę dużo, ale myślę, że wszyscy powinniśmy odreagować i odpocząć po tym całym zamieszaniu w domu z Josephem, jakie przeszło moje rodzeństwo, a my na planie.
- Rozumiem, to jest świetny pomysł. Przyjdźcie .. będziemy się dobrze bawić. Pogramy w coś, porozmawiamy, pooglądamy filmy, będzie bosko! Nadal nie mogę pojąc jaka jest ta lepsza wiadomość?
- No wiec taka, że Diana odwaliłaś kawał dobrej roboty i uważam, że powinnaś dostać za to wynagrodzenie, na takie jakie zasługujesz – wyjął książeczkę czekową.
- No chyba sobie żartujesz?
- Nie, mówię poważnie. Nie pracowałaś za darmo.
- Mike!
- Co?
- O czym Ty do mnie mówisz? Nie chce żadnego wynagrodzenia ani nic z tych rzeczy. Jesteś moim przyjacielem. Robiłam to, żeby Ci pomóc, a nie dla pieniędzy. Poza tym bawiłam się świetnie i jest to dla mnie zaszczyt, że mogłam brać udział w tak świetnym materiale, wiec nie obraź się, ale nie wezmę za to ani grosza - Michael stał i patrzył na mnie dłuższą chwil. Podszedł bliżej, objął mnie i przytulił z całej siły - Mike udusisz mnie!
- Przepraszam, ale jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś tak wspaniałego i w dodatku nie zażądał za to nawet złamanego grosza! Wiesz, że zarobimy, a nie chcesz wziąć pieniędzy, to jest niewiarygodne .. dosłownie nie do pojęcia. Jesteś najlepszą osobą jaką znam – łza zakręciła mu się w oku, ale sprytnie odwrócił moją uwagę - A więc, na którą się widzimy?
- No nie wiem. Możecie przyjść za godzinę, jak chcecie oczywiście i się wyrobicie.
- Jasne! Będziemy. Czekaj na nas!
- Dobrze. Nigdzie się nie wybieram – nim zdążyłam powiedzieć, wybiegł.
Rodzinka Jacksonów jak zawsze punktualnie stała już pod drzwiami. Przyszli wszyscy jak pod zapis z Michaelem na czele. Wieczór przebiegał świetnie! Graliśmy w bierki, wszelkie gry planszowe jakie tylko były dostępne i pod ręką, obejrzeliśmy parę horrorów i filmów obyczajowych. Jednym słowem genialne spotkanie. Około godziny 4.00 rano Tito wpadł na pomysł, że zagramy w butelkę. Reszta przystała na tę zabawę, wiec usiedliśmy w kółeczku jak dzieci w przedszkolu i zaczęliśmy kręcić. Ja byłam pierwsza. Padło na Janet.
- Pytanie, czy zadanie?
- Pytanie!
- Jaki organizm ma jedną komórkę w całym ciele?
- Pf …. jasne, że pantofelek!
- Dobrze kręć - Janet zakręciła i wiem, że zrobiła, to specjalnie, żeby padło na Mike'a. Bo każdy już miał pytanie albo zadanie prócz niego.
- Hm … Mike.
- No ja. Dawaj zadanie! - odpowiedział nieustraszony. Wtedy jeszcze nie wiedział co robi.
- Aha zadanie mówisz, wiec pocałuj Dianie – wskazała na mnie triumfalnie palcem, a to żmija, pomyślałam. Michael jak, gdyby nigdy nic wstał, podszedł do mnie, nachylił się, spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował mnie prosto w usta. Nie wiem ile tak trwaliśmy, ale na pewno ładnych parę chwil, po czym Mike jak, gdyby nigdy nic usiadł sobie na swoim miejscu i zakręcił butelką, a ja siedziałam oszołomiona i nie świadoma do końca tego co się stało!
- Braciszku Ty glonojadzie! - zaczęli żartować pozostali bracia.
- No co? Dała mi zadanie, to je wykonałem – spojrzał na mnie i puścił oczko.
- Diana Ty się zarumieniłaś – powiedziała Janet.
- Muszę do łazienki – rzuciłam obojętnie i szybko się oddaliłam, słysząc jak się śmieją. Mają niezły ubaw, pomyślałam. Podeszłam do do lustra i dotknęłam ust, które przed chwilą całował Mike. 

piątek, 4 lipca 2014

Liebster Blog Award

Dziękuje za nominację Martuś !
Odpowiedzi na pytania:
1.Pomysł na tematykę bloga hm...to po prostu inspitracja waszymi blogami i świetnymi opowiadaniami jakie czytam od bardzo dawna , to dzięki wam tu jestem :D
2.Pisząc czuję swojego rodzaju euforię , to taki rodzaj radości jakiej nie umiem opisać słowami, coś niesamowitego.
3.staram się na komputerze ale czasami zapisuję jakaś myśl w notesiku.
4.Najczęściej z życia codziennego, patrzę na jakąś sytuację i stwarzam własny obraz mojego "blogowego świata "
5.Oczywiście Michael :D
6.Kubuś Puchatek
7.Pierwsze które ujawniłam światu to zaczęłam psica kilka miesięcy temu ale wcześniej pisałam "do szuflady" od dziecka
8.Jedna przyjaciółka a poza tym raczej ze znajomych z otoczenia codziennego raczej nikt
9.Horrory
10.Rodzice, narzeczony i Michael Jackson
11.Niektórzy maja cechy ludzi których znam na prawdę
Nominowani przeze mnie :
 http://blame-it-on-the-boogiee.blogspot.com/
 http://man-in-the-mirror-mj.blogspot.com/
 http://michael-and-bad-girl.blogspot.com/
 https://www.blogger.com/profile/06115245418696571623
 http://www.google.com/s2/profiles/116018634300690551499
 http://www.google.com/s2/profiles/115197678323785835359
 https://www.blogger.com/manage-followers.g?blogID=4959919746550609461
 https://www.blogger.com/manage-followers.g?blogID=4959919746550609461
 https://www.blogger.com/manage-followers.g?blogID=4959919746550609461
 https://www.blogger.com/manage-followers.g?blogID=4959919746550609461
 https://plus.google.com/105234530806198527100/posts
Pytania :
1.Czy piszesz regularnie bloga ?
2.Dlaczego tematyka bloga jest taka a nie inna ?
3.od jak dawna piszesz bloga ?
4.Jakie opowiadania lubisz czytac najbardziej ?
5.Jakie opowiadania lubisz pisac najbardziej ?
6.Co motywuje Cię do pisania ?
7.Czy jak dostajesz przykry komentarz to czujesz motywację czy raczej nie masz juz motywacj do pisania ?
8.Jak dajesz sobie radę z  przykrymi opowiadaniami ?
9.Czy jesteś fanką Michaela Jacksona ?
10.Jeżeli jesteś fanem MJ to od jak dawna ?
11.Czy czytasz mojego bloga :D?
Informuje was !