niedziela, 6 lipca 2014

Michael i Diana cz.10

Witam !
Notka jak zawsze z opóźnieniem ale niestety tak już chyba będzie bo praca w soboty  przez najbliższy czas okaże się stałym rytuałem mojego życia. Zapraszam do czytania ! 
*************************************************************************************
Mike jak zawsze uparty. Stwierdził, że muszę jechać z nim do domu i tak też było. Nie chciałam tego, mimo, że „bardzo Go lubię”. Chcę się od niego oddalić na jakiś czas, nim te uczucie nie minie na dobre. Dobrze pamiętam co powiedział Johny i teraz jak wszystko przemyślałam w pełni się z nim zgadzam. Michael nie może się o niczym dowiedzieć! Nie zniosłabym tego wstydu, a zresztą po raz drugi nie mogłabym mieć złamanego serca. To byłoby zbyt bolesne. Już raz się zakochałam i pamiętam, że więcej cierpiałam niż cieszyłam się z takiego obrotu sprawy.
Siedziałam teraz sama popijając kawę z mlekiem i rozmyślałam. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. To był Mike.
- Hej!
- Hej. Coś się stało?
- Nie .. skąd! Chciałem Cię tylko odwiedzić i sprawdzić jak się masz – uśmiechnął się.
- Widzieliśmy się jakieś hm … 45 minut temu - odwzajemniłam uśmiech.
- Ale stęskniłem się już za Tobą, wiesz.
- No dobra .. już nie żartuj tylko wchodź – otworzyłam szerzej drzwi. Wszedł.
- No wiesz co Ci powiem? Że widziałem materiał już w całości poprawiony. Jest świetny! Nawet nie wiesz jak bosko wyszło, a Ty … Ty wyglądasz zniewalająco .. jak bogini przy moim boku.
- No tak. Wyglądam tak wspaniale, bo przy Twoim boku? - zaczęłam się śmiać.
- Nie .. po prostu wyglądasz cudnie. Ten makijaż, strój .. uwydatnia Twoje piękną. No jesteś … no … brak mi słów.
- Podlizujesz się, czy mi się zdaje? – nie odpowiedział tylko wzniósł oczy teatralnie ku górze.
- Właśnie są dwie kwestie do obgadania. Pierwsza jest dobra, a druga dla Ciebie nie za bardzo …która najpierw?
- Ta nie za bardzo.
- No więc .. dziś nie ma Josepha, wiec postanowiliśmy, że odwiedzimy Cie w całej okazałości rodziny Jacksonów i spędzimy miło wieczór. Wiesz zrozumiem jak się nie zgodzisz, bo jest nas trochę dużo, ale myślę, że wszyscy powinniśmy odreagować i odpocząć po tym całym zamieszaniu w domu z Josephem, jakie przeszło moje rodzeństwo, a my na planie.
- Rozumiem, to jest świetny pomysł. Przyjdźcie .. będziemy się dobrze bawić. Pogramy w coś, porozmawiamy, pooglądamy filmy, będzie bosko! Nadal nie mogę pojąc jaka jest ta lepsza wiadomość?
- No wiec taka, że Diana odwaliłaś kawał dobrej roboty i uważam, że powinnaś dostać za to wynagrodzenie, na takie jakie zasługujesz – wyjął książeczkę czekową.
- No chyba sobie żartujesz?
- Nie, mówię poważnie. Nie pracowałaś za darmo.
- Mike!
- Co?
- O czym Ty do mnie mówisz? Nie chce żadnego wynagrodzenia ani nic z tych rzeczy. Jesteś moim przyjacielem. Robiłam to, żeby Ci pomóc, a nie dla pieniędzy. Poza tym bawiłam się świetnie i jest to dla mnie zaszczyt, że mogłam brać udział w tak świetnym materiale, wiec nie obraź się, ale nie wezmę za to ani grosza - Michael stał i patrzył na mnie dłuższą chwil. Podszedł bliżej, objął mnie i przytulił z całej siły - Mike udusisz mnie!
- Przepraszam, ale jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś tak wspaniałego i w dodatku nie zażądał za to nawet złamanego grosza! Wiesz, że zarobimy, a nie chcesz wziąć pieniędzy, to jest niewiarygodne .. dosłownie nie do pojęcia. Jesteś najlepszą osobą jaką znam – łza zakręciła mu się w oku, ale sprytnie odwrócił moją uwagę - A więc, na którą się widzimy?
- No nie wiem. Możecie przyjść za godzinę, jak chcecie oczywiście i się wyrobicie.
- Jasne! Będziemy. Czekaj na nas!
- Dobrze. Nigdzie się nie wybieram – nim zdążyłam powiedzieć, wybiegł.
Rodzinka Jacksonów jak zawsze punktualnie stała już pod drzwiami. Przyszli wszyscy jak pod zapis z Michaelem na czele. Wieczór przebiegał świetnie! Graliśmy w bierki, wszelkie gry planszowe jakie tylko były dostępne i pod ręką, obejrzeliśmy parę horrorów i filmów obyczajowych. Jednym słowem genialne spotkanie. Około godziny 4.00 rano Tito wpadł na pomysł, że zagramy w butelkę. Reszta przystała na tę zabawę, wiec usiedliśmy w kółeczku jak dzieci w przedszkolu i zaczęliśmy kręcić. Ja byłam pierwsza. Padło na Janet.
- Pytanie, czy zadanie?
- Pytanie!
- Jaki organizm ma jedną komórkę w całym ciele?
- Pf …. jasne, że pantofelek!
- Dobrze kręć - Janet zakręciła i wiem, że zrobiła, to specjalnie, żeby padło na Mike'a. Bo każdy już miał pytanie albo zadanie prócz niego.
- Hm … Mike.
- No ja. Dawaj zadanie! - odpowiedział nieustraszony. Wtedy jeszcze nie wiedział co robi.
- Aha zadanie mówisz, wiec pocałuj Dianie – wskazała na mnie triumfalnie palcem, a to żmija, pomyślałam. Michael jak, gdyby nigdy nic wstał, podszedł do mnie, nachylił się, spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował mnie prosto w usta. Nie wiem ile tak trwaliśmy, ale na pewno ładnych parę chwil, po czym Mike jak, gdyby nigdy nic usiadł sobie na swoim miejscu i zakręcił butelką, a ja siedziałam oszołomiona i nie świadoma do końca tego co się stało!
- Braciszku Ty glonojadzie! - zaczęli żartować pozostali bracia.
- No co? Dała mi zadanie, to je wykonałem – spojrzał na mnie i puścił oczko.
- Diana Ty się zarumieniłaś – powiedziała Janet.
- Muszę do łazienki – rzuciłam obojętnie i szybko się oddaliłam, słysząc jak się śmieją. Mają niezły ubaw, pomyślałam. Podeszłam do do lustra i dotknęłam ust, które przed chwilą całował Mike. 

2 komentarze:

  1. Od razu muszę Cię bardzo przeprosić, że dopiero teraz, ale wcześniej dziwnym trafem po prost nie zwróciłam uwagi, że dodałaś notkę. Wiem, to głupie tłumaczenie.
    Przejdę do rzeczy. Bardzo dobra notka, zabawna i w pewnym sensie tajemnicza. Butelka jest bardzo niebezpieczną grą :D. Granie w nią ze swoimi przyjaciółmi często nie wróży nic dobrego, ale Dianie się chyba trochę to podobało, co? :D Ja osobiście zawsze gram na "Prawdę i wyzwanie", ale ponoć to i tak to samo...
    Pozdram. Martuś.
    Ps: Fajnie, że opisałaś jedną scenkę, ale porządnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super notka! dopiero zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i będę je śledzić dalej. :) Świetna scena z pocałunkiem, Mike odważny jak nigdy, kto by się spodziewał. :D Ogólnie fajny blog, będę go odwiedzać regularnie.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam! :)

    OdpowiedzUsuń