niedziela, 15 czerwca 2014

Michael i Diana cz. 8

Wiatm !
Przepraszam za opóżnienie ale już dodaje notkę :D Mam troche problemów, dlatego za utrudnienia przepraszam :D
*********************************************************************************
Po paru dniach wszystko wychodziło mi idealnie. Zapamiętałam dokładnie gdzie, co, leży i udawało mi się nawet cerować, to wszystko co zdążyli podrzeć na sobie aktorzy z teledysku. Zdjęcia teledysku także wychodziły świetnie. Byłam dumna z siebie, że nawet zaczęłam sobie radzić! To było coś niesamowitego! Prawie profesjonalistka – podśmiewywał się Mike. Teraz to głównie wieczory spędzałam z nim! Mimo, że obydwoje byliśmy strasznie zmęczeni, mieliśmy czas na rozmowy nawet, jeżeli trzeba było wstawać o 5.00 rano i pracować do 23.00. Nam to nie przeszkadzało.
Dzisiejszego ranka jak zawsze przybył po mnie Mike
- Dziś nauczę Cię jak obsługiwać naszą wieeelką pralkę. Musimy zrobić pranie, inaczej będziemy nagrywać brudni.
- No dobrze, to chodźmy!
Dotarliśmy do miejsca za garderobą, gdzie było kompletnie ciemno. Mike zapalił światło. Moim oczom rzeczywiście ukazała się pokaźnych rozmiarów pralka, którą całą załadowaliśmy ubraniami. Miedzy rzeczami leżała …sukienka Oli.
- Mike nie powinniśmy jej wkładać.
- A to czemu?
- Ola zabroniła nam dotykać jej rzeczy.
- Słuchaj .. Ona nie jest wyjątkowa. Włożyłem już kilkadziesiąt jej rzeczy. Chyba nie będziesz ich prała ręcznie!
- No ok - rzuciłam sukienkę do pralki.
- No dobra .. ok. Teraz przyciskamy to, to i to i nic więcej –pralka zaczęła prać.
- Super.
- Zapamiętałaś?
- Tak.
- To chodźmy na górę już i możesz iść zjeść spokojnie śniadanie.
- Dobrze.
Poszliśmy na stołówkę. Mike kazał mi usiąść koło siebie i oczywiście wmuszał we mnie kolejne kanapki, które były tak duże, że po jednej nie miałam ochoty nawet na serek waniliowy. Nagle drzwi trzasnęły, rozmowy ucichły, a do stołówki wpadła rozwścieczona Ola.
- Kto pozwolił Ci dotykać moje rzeczy, co?
- Ale ja chciałam ...
- Co chciałaś? Dotykałaś moje rzeczy! Ale jakby tego było mało ustawiłaś źle temperaturę w pralce. Wszystkie kostiumy jakie tam włożyłaś są do wyrzucenia. Porozciągały się! Mike wylej ją. Te kostiumy kosztują majątek. a ta głupia gęś je zniszczyła! – Mike na te słowa wstał.
- Posłuchaj mnie! – krzyknął - Twoje rzeczy nie są tutaj żadną świętością i będą prane jak wszystkie inne, a poza tym, to ja wstawiałem te pranie Diana jeszcze tego nie umie i gwarantuje Ci, że mam tę pralkę od wieków i wiem doskonale jaka powinna być temperatura. Przyznaj się, że to Ty podniosłaś ją, żeby zniszczyć kostiumy! Chciałaś zwali winę na Dianę! Przyznaj się!
- Nie prawda.
- Prawda. Jesteś wredna. Wiesz nie wiem, czy chce pracować z kimś takim, a tak w ogóle … to może i tak - złapał się za głowę. Spojrzał na nią i powiedział – Wypowiedzenie będzie leżało na biurku – po czym spokojnie usiadł i zaczął smarować chleb dżemem. Wszyscy nadal siedzieli cicho. Byli w szoku. Główna bohaterka planu znika? Jak to? To znaczy, że cały tydzień pracy na marne? Kto ją zastąpi?
- Mike?
- Nie teraz Brendan. Idź do mojej przyczepy i przynieś mi druk z wypowiedzeniami umowy i od razu wypłać jej należność. Niech znika jak najszybciej!
- Tak jest szefie – wyszedł.
Wszyscy nadal siedzieli w ciszy, zastanawiając się co teraz zrobi Mike. Czyżby cały misterny plan „Thrillera” poszedł na marne? Kto zastąpi Ole o boskim ciele? Jak tak szybko znaleźć kogoś na jej miejsce? Te pytania dręczyły również mnie. Nagle wstał i powiedział.
- Nie martwcie się. Doprowadzimy tę robotę do końca, nie będziemy zmieniać fabuły ani tekstów. Wszyscy będą mieli te same role. Kostiumy, które tam włożyliśmy do pralki jutro zostaną przywiezione tylko, że duplikaty, a Ole zastąpi Diana.
- Co? - zakrztusiłam się herbatą.
- To co właśnie słyszysz. Idź przejdź na plan. Ja zaraz dołączę i pokarzemy Ci jak będzie wyglądała twoja rola.
Grzecznie wstałam od stołu, spojrzałam na Michaela z pod byka i wyszłam. Co On sobie wmawia? Że ja zastąpię modelkę? Mam grać w jego teledysku? Wiedziałam, że ten wyjazd nie wróży nic dobrego. Cholera wiedziałam! Mogłam się nie zgadzać!
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Po 15 minutach zjawiła się cała ekipa. Stylistka przebrała mnie, makijażystka pomalowała, a Brendan wytrwale uczył mnie mojej roli, żebym mogła jutro zagrać jak należy, bo jak powiedział czas goni, a już tydzień straciliśmy. Setki razy powtarzaliśmy scenę w kinie co bardzo podobało się Michaelowi. Dla żartu robił śmieszne miny, żebym nie mogła wypowiedzieć swojej kwestii na co Brendan tylko wzdychał i szeptał coś sam do siebie. Około godziny 23.40 poszliśmy wreszcie do przyczep. Tym razem Mike zagościł u mnie.
- Widzisz .. mówiłem Ci, że wszystkiego się nauczysz.
- Tak mówiłeś też, że będę pracowała w garderobie!
- A co na planie Ci się nie podoba?
- Oj no podoba, podoba, ale nie wiem, czy podołam takiemu wyzwaniu.
- Diana uwierz mi .. jesteś świetna w tym co robisz – lekko się nachylił, a mnie zamurowało i w tym jakże krępującym dla mnie momencie wparował Brendan.
- Nie chce Wam przeszkadzać, ale ..
- Masz świetne wyczucie czasu – Mike usiadł znowu na swoim krzesełku.
- Jutro zaczniemy zdjęcia dopiero w nocy.
- A czemu?
- Bo taka pora będzie nam potrzebna „do tańca trupów”
- No dobrze, wiec możemy się wyspać … hura! – klasnął w dłonie uradowany Mike.
- Też się ciesze - przywtórzyłam mu - Wiec ja już będę lecieć, żebym mogła jutro dobrze pracować.
- Diana naprawdę jest dobrze – spojrzał na mnie Brendan.
- Dajesz sobie genialnie radę - przywtórzył mu Mike.
- Dziękuje Wam za te pochwały. Będzie mi się lepiej spało. Dobranoc - ziewnęłam i rzuciłam się na łóżko.
Nie musiałam czekać długo na sen. Przyłożyłam głowę do poduszki i od razu oddałam się objęciom Morfeusza. Nie wiem ile to trwało, ale zaczęło mnie drapać bardzo mocno w gardle. Otworzyłam oczy. Wszędzie był dym, nic nie widziałam, oczy zaczęły szczypać, ogień. Rozejrzałam się i zaczęłam wołać o pomoc. Dalej nic nie pamiętam.
- Mike Ona tylko zemdlała! Zaraz się ocknie!
- A co jeśli to zatrucie Co2?
- Przestań .. jestem lekarzem .. wiem co mówię. Zaraz się dotleni i się ocknie.
- Co się stało? – otworzyłam oczy.
- Twoja przyczepa doszczętnie spłonęła. Nie wiem jak to możliwe skoro nie masz tam żadnego urządzenia, które mogło by spowodować pożar.
- Moje rzeczy – rozejrzałam się.
- Uratowaliśmy co się dało.
- Dziękuje Wam za to.
- Dobrze ... to zostawiam Was samych – powiedział lekarz, a ja usiadłam.
- Mike .. jak to możliwe?
- Nie wiem Diana .. nie wiem – objął mnie ramieniem i mocno przytulił – Dobrze, że usłyszeliśmy, że coś się dzieje inaczej .. nie wiem – odwrócił głowę.
- Hej już wszystko dobrze! Jestem .. nic mi nie jest!
- Dobrze wiem kto to zrobił i zgłoszę tę sprawę na policje i to jak najszybciej!
- Kto?
- To Ola. Wiem, że to Ona. Chciała się zemścić za to, że wylałam ja z pracy i że zajęłaś jej miejsce.
- Mike ja usłyszałam pewną rozmowę.
- Jaką?
- Jak Ona rozmawiała z tą blondynką.
- Z Alice?
- Chyba tak i rozmawiały o tym, że ja jej zagrażam i że jesteś prawie jej i że chcą się mnie pozbyć.
- Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej? Chciałaś, żeby stała Ci się krzywda?
- Nie … to nie tak słuchaj ...
- Żadne ,,ale''! Odpowie za wszystko. Przykro mi. Jest dorosła .. musi ponieść tego konsekwencje i ja się do tego osobiście przyczynie.
Policja pojawiła się w mgnieniu oka. Zebrali zeznania i wytypowali jako jedyną podejrzaną Ole. Mieliśmy dostać listy kiedy należy stawić się na rozprawę, ale Michael uświadomił ich, że nie wcześniej niż skończymy nagrywać. Skończyliśmy ten cały galimatias około 4.00 rano.
- Dobrze .. to idź już Mike. Jesteś zmęczony. Ja pójdę się prześpię do garderoby.
- Co? Chcesz spać na zimnych płytka?
- Podłożę sobie koc.
- Nawet nie ma mowy. Przez najbliższy czas musisz być zdrowa!
- No dobrze, to gdzie mam iść?
- Do mojej przyczepy!
- Przecież nie …
- Spokojnie! Mamy dla Ciebie łóżko. No to witam lokatora. Chodźmy!

Tak jak się spodziewałam. Resztę poranka rozmawialiśmy. Bałam się zasnąć. Dręczyły mnie koszmary. W efekcie zasnęliśmy prawie koło południa i obudził nas Brendan, a była już prawie 19.00.
- Hej. Czas na pobudkę mili państwo. Śpicie cały dzień!
- Jeszcze chwilka - marudził Michael.
- A która jest godzina? - spytałam.
- Dochodzi 20!
- Co? - otworzyłam szeroko oczy.
- Wstawajmy jak najszybciej, bo zaraz musimy być gotowi!
- Dobra, to Wy się zbierajcie, a ja idę ustawić światła.
- Dobra. Musze się ubrać.
- No ubieraj się ... o co chodzi?
- Michael dobrze wiesz.
- Wstydzisz się swojego najlepszego przyjaciela?
- Mike!
- Pokazać Ci jak to się robi? - uśmiechnął się szeroko i ściągnął koszulkę, a ja zarumieniłam się. Spoglądałam na niego ukradkiem.
- Ubierz się!
- Bo co? – przechadzał się po przyczepie, śmiejąc się i udając, że czegoś szuka.
- Jesteś niemożliwy.
- A Ty wstydliwa! Przyzwyczaj się teraz. Jestem Twoim współlokatorem, a to dopiero początek.
- Już się boje – wzniosłam oczy teatralnie ku górze.
- I masz czego!
- To co? Mogę już się ubrać?
- No przecież możesz już hm … - spojrzał na zegarek - Od 15 minut.
- Michael!
- No dobrze .. już wychodzę - co za niesforny facet.
Wiedziałam, że coś się ze mną dzieje. Ciągle przed oczyma miałam jego bez koszulki w samych spodenkach. Ten widok przyprawiał mnie o zawrót głowy. Dziwne uczucie, ale przyjemne. Diana obyś tylko nie zrobiła jakiegoś głupstwa! Pomyślałam sama do siebie i poszłam na plan. 

3 komentarze:

  1. Hej! Nareszcie mam chwilę czasu, choć i tak o zwariowanej porze, ale w końcu mogę pozostawić komentarz. :D

    A więc notka jest super i z każdym rozdziałem piszesz lepiej i lepiej. Fabuła jest niezwykle oryginalna. Pisz tak dalej, bo miło czyta się Twoje opowiadanie.

    A wiesz co najbardziej mnie zdziwiło?
    To, że Diana będzie w "Trillerze". Ale pomysł jest super.
    Ola. No właśnie. Straszna jędza. Ale chociaż wprowadza zamiaszanie do powieści.

    Czdkam na nową notkę i serdecznie pozdrawiam. Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Wybacz, że przeczytałam i komentuje dopiero teraz, ale po prostu nie miałam głowy ani ochoty na czytanie.

    Notka, tak jak stwierdziła Kinga, super. Rozdział po rozdziale chce się tego więcej i więcej. Mam wrażenie, że zaczynasz dorównywać Wioli, a to naprawdę duży komplement z mojej klawiatury, bo uważam, że to właśnie Jenn ma najlepsze opowiadanie w całej blogerskiej rodzinki.

    Tutaj Ola, gdzie indziej Brook. Wszędzie musi się znaleźć jakaś jędza, kręcąca się przy Michaelu. Ale to jednak oryginalne.

    Pozdram. Martuś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Jak widzisz jestem tutaj pierwszy raz, jakoś niedawno zebrało mi się na czytanie opowiadań. XD
    Ja pierdziuuu, nie mam pojęcia od czego zacząć. ;/
    Koment wyżej... zgadzam się z tobą Martuś, jędza musi być (y) :).
    Rozdział, rozdziały - ZAJEBISTE! :*
    Nie mam pojęcia co dalej pisać, chce mi się strasznie spać XD
    Do następnego rozdziału, dobranoc :*
    Pozdrawiam.

    PS. Zapraszam do mnie : http://boygirlstarstory.blogspot.com/ - zaczynam.

    OdpowiedzUsuń